niedziela, 15 września 2013

"Pretty Little Liars. Zabójcze" Sara Shepard


Autor: Sara Shepard
Tytuł: Pretty Little Liars. Zabójcze
Tytuł oryginału: Killer. A Pretty Little Liars Novel
Wydawnictwo: Otwarte
Miejsce i rok wydania: Kraków 2012
Liczba stron: 322

Nasze kochane dziewczęta znów mają kłopoty. A. powróciło i znów nęka je swoimi wiadomościami. Wydaje się, że zna każdy epizod z życia Emily, Arii, Spencer oraz Hanny i wykorzystuje je do manipulowania nimi. Jednak teraz coś się zmienia – A. zaczyna dawać im podpowiedzi, które mają doprowadzić do rozwiązania zagadki śmierci ich dawnej przyjaciółki, Alison. Nastolatki, zamiast poszukiwać zabójcy, próbują ułożyć od nowa swoje życie, uporać się z problemami. Spencer próbuje dowiedzieć się, czy naprawdę została adoptowana i zamierza odnaleźć prawdziwą matkę. Hanna wciąż na każdym kroku walczy z Kate i wcale nie jest coraz łatwiej. Emily znalazła świetnego chłopaka i wszystko byłoby idealnie gdyby nie jego matka… Natomiast Aria coraz bardziej zaprzyjaźnia się z niedawno przybyłym do miasta bratem Ali i stara się unikać nowego faceta swojej mamy. Co tym razem czeka cztery przyjaciółki? Co nowego odkryją?
Sara Shepard jest amerykańską autorką dwóch serii młodzieżowych. Obie stały się bestsellerami i doczekały ekranizacji w formie serialu. Pisarka twierdzi, że do stworzenia książek zainspirowały ją własne wspomnienia z czasów, kiedy sama była nastolatką, co jest dość ciekawym faktem. Cykl „Pretty Little Liars” jest bardzo znany także w Polsce, a pierwsza część „The Lying Game” zostanie wydana w październiku tego roku.
Gdybym napisała, że lubię PLL to byłoby kłamstwo. Wręcz uwielbiam tę serię, zakochałam się w pierwszych częściach i uważam, że to jedne z najlepszych książek dla młodzieży, jakie czytałam. Po zapoznaniu się z tomem piątym i szóstym mój entuzjazm trochę opadł. To już nie to samo co wcześniej i cykl wydaje się na siłę przedłużany.
W „Zabójczych” Sara Shepard nie wprowadziła nic nowego. Bohaterki nie odkryły niczego ważnego i jedynie końcówka ma większe znaczenie. Przez całą powieść dziewczęta otrzymują wiadomości od A., dzięki którym mogą odkryć prawdę, a właśnie tego chcą, prawda? I niby mówią „musimy poprowadzić śledztwo na własną rękę”, ale na tym się kończy. Nie zamierzają nawet kiwnąć palcem, dopóki anonimowy nadawca nie spełni swoich gróźb. Zajmują się swoimi prywatnymi sprawami, które zaczynają mnie już nużyć.
Cztery główne bohaterki, które przedtem tak lubiłam, nagle stały się dla mnie irytujące. Podejmują coraz więcej nieprzemyślanych decyzji, których później żałują. Są zbyt naiwne, sądzą, że tak łatwo zmienią swoje życie w idealną sielankę. Hanna najmniej przypadła mi do gustu. Na każdym kroku rywalizuje z Kate, przyszłą przyrodnią siostrą, to prawie obsesja. We wszystkim musi być lepsza, stara się to udowodnić i sobie, i jej. Spencer, którą wcześniej lubiłam najbardziej, teraz nie popisała się inteligencją. Jej wątek okazał się najciekawszy ze wszystkich, ale to nie zmienia faktu, że właśnie ona mnie najbardziej rozczarowała. Aria w sumie była mi dość obojętna. Nie zrobiła nic nazbyt głupiego, lecz wciąż brakuje mi Ezry. Mam nadzieję, że niebawem i on wkroczy do akcji. Emily irytowała mnie swoim przekonaniem o świętości Ali. Ale na koniec dobrze postąpiła w pewnej kwestii.
Tak jak wcześniej wspomniałam, jedynie końcówka książki wprowadza coś nowego. Pewnie byłabym bardzo zaskoczona i przez chwilę nie mogłabym się otrząsnąć, gdyby nie to, że koleżanka zdradziła mi zakończenie. Cóż, tak czasem w życiu bywa, ale te ostatnie trzydzieści, może czterdzieści stron sprawia, że chcę sięgnąć po siódmą część.
Sara Shepard posługuje się prostym, młodzieżowym językiem, który jest łatwy w odbiorze. Ma specyficzny styl i gdybym przeczytała gdzieś fragment jej książki, na pewno bym ją rozpoznała. Ciekawie wprowadza czytelnika w swoją opowieść i sprawia, że nie chce się tak szybko odkładać lektury.
„Zabójcze” nie są najlepszą powieścią z serii, lecz fanom z pewnością się podoba. Autorka wprowadza zbyt wiele wątków i mam wrażenie, że na siłę przedłuża cykl, co nie jest zbyt pozytywnym uczuciem. Pierwsze cztery tomy są zdecydowanie najlepsze, jednak ktoś, kto chce poznać rozwiązanie wszystkich zagadek, musi przeczytać wszystkie. Ja w każdym razie polecam i chętnie zapoznam się także z „The Lying Game”.
Moja ocena: 7/10

Recenzja została napisana dla portalu literatura.juventum.pl

7 komentarzy:

  1. Mam wszystkie 12 części i wszystkie już przeczytałam. Ale takie wrażenie odniosłam dopiero przy 9... Wcześniejsze dosłownie połykałam, szybciej lub wolniej, ale nie odbijały mi się. Dopiero przy 9. się zacięłam. Myślałam, że jej nie skończę... Teraz, po 12. zaczynam się poważnie zastanawiać, czy nie skończyć przygody z PLL. No bo jeżeli to ma się ciągnąć w nieskończoność, to ja chyba spasuję...

    OdpowiedzUsuń
  2. Już przeczytałam wszystkie 12 części i teraz pozostaje czekać na 13.
    Pozdrawiam!

    weronine-library.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię serial, pozostaje mi tylko zapoznać się z serią książek.

    OdpowiedzUsuń
  4. Przede mną nadal pierwszy tom i choć od dawna stoi na półce nie śpieszno mi do niego.

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam sporo recenzji tej serii, a jakoś zapominam po nią siegnąć

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedyś może przeczytam, ale kiedy, to już trudno określić. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja nadal mam nadzieję, że uda mi się kiedyś przeczytać pierwszą część ;D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za przeczytanie recenzji. Jeżeli zapoznałeś/aś się już z omawianą pozycją, podziel się ze mną swoim zdaniem, tylko proszę, nie spoileruj innym.