czwartek, 31 października 2013

Podsumowanie października

11 komentarzy:
Październik był dla mnie trudnym miesiącem. Już wspominałam o dwóch konkursach, wczoraj pisałam polski, moje wrażenia przeczytacie na facebooku. Mam nadzieję, że się uda. W ten długi weekend staram się w końcu odpocząć i robić to, na co nie miałam ostatnio czasu (nie czytałam książki od niedzieli! a seriali nie oglądałam od miesiąca). Mam nadzieję, że listopad okaże się lepszy i poprawi się moje samopoczucie :)

Lista przeczytanych książek:
  1. "Wiosna w Różanach" Bogna Ziembicka (370 stron)
  2. "Morza szept" Patricia Schröder (336 stron)
  3. "Oskar i pani Róża" Eric-Emmanuel Schmitt (88 stron)
  4. "World War Z" Max Brooks (544 strony)
  5. "Niezbędnik obserwatorów gwiazd" (316 stron)
Nie jest źle, biorąc pod uwagę fakt, że przez większość czasu siedziałam nie przed książkami, lecz przed podręcznikami do WOSu i polskiego. World War Z czytałam przez chyba dwa tygodnie, więc z resztą powieści musiałam się pospieszyć. Zostały mi jeszcze dwie z biblioteki, a pani zgodziła się przedłużyć tylko na dwa tygodnie! Zapowiada się więc pracowity miesiąc. Do tego jeszcze jedna do recenzji, może Kosogłos i coś jeszcze z własnej półki. Chyba że coś przyjdzie ^^
Liczba stron: 1654
Liczba stron na dzień: ok. 53
Średnia ocen przeczytanych powieści: 7,4 (aż dwie 10!)
Liczba opublikowanych recenzji książek: 5
Liczba opublikowanych recenzji filmów: 0
Liczba wszystkich wpisów na bloga: 8
Do najlepszych lektur zaliczam Oskara i panią Różę (nawet musiałam napisać recenzję do szkoły!), Niezbędnik obserwatorów gwiazd, ale także Wiosnę w Różanach. Zaś do najgorszych tylko World War Z.
W listopadzie zapowiadają się dość duże zakupy książkowe. Beta, Alicja w krainie Zombie, może jeszcze Gra w kłamstwa, z pewnością Diabelskie maszyny.
A jak u Was minął październik?
Pozdrawiam!

piątek, 25 października 2013

Stosik na pocieszenie 6/2013 (9)

24 komentarze:
Jak pewnie większość osób obserwujących mojego fanpejdża wie, nie udało mi się niestety przejść do etapu rejonowego z konkursu z WOSu. Uczyłam się bardzo dużo, od wakacji i jestem zawiedziona. Przez ten czas bardzo polubiłam ten przedmiot i żałuję, że nie będę mogła nic osiągnąć. W końcu udało mi się po tym pozbierać i teraz ostatnie nadzieje pokładam w konkursie z polskiego, mam ogromną motywację i uczę się tak dużo, jak nigdy.
A dziś na pocieszenie wstawiam stosik ;)
Od góry:
  • "Oskar i pani Róża" Eric-Emmanuel Schmitt - moja lektura szkolna. Kilka dni temu skończyliśmy o niej rozmawiać. Czytałam drugi raz, ale wywarła na mnie jeszcze większe wrażenie. Taka krótka, a taka piękna. Na koniec popłynęły łzy.
  • "Poczwarka" Dorota Terakowska - również lektura szkolna. Jeszcze nie zaczęłam czytać, ale bardzo mnie ciekawi, wygląda na wzruszającą i piękną opowieść.
  • "Cicha jak ostatnie tchnienie" Joe Alex - pożyczona od koleżanki. Jej się bardzo podoba ta seria kryminałów. Książka bardzo krótka, więc mam nadzieję, że znajdę czas na przeczytanie.
  • "Gone: Zniknęli. Faza pierwsza: Niepokój" Michael Grant - od tak długiego czasu polowałam na tę serię. Za każdym razem, jak przychodziłam do biblioteki nie było pierwszego tomu. Książka siostry, ale kupiona za moim pośrednictwem u Wyznania Książkoholiczki.
  • "Wiosna w Różanach" Bogna Ziembicka - od wydawnictwa Otwartego. Wspaniała obyczajówka, jedna z najlepszych, jakie miałam okazję czytać ;) Recenzja.
  • "Dziedzictwo" C.J. Daugherty - także od Otwartego. Druga część okazała się jeszcze lepsza od pierwszej! Sylvain <3 Przedpremierowa recenzja.
  • "MISSja survival" Libba Bray - autorkę uwielbiam, jej trylogia "Magiczny krąg" mnie urzekła i już nie mogę się doczekać jej nowej powieści! Tak się cieszę, że ją mam :) Od portalu literatura.juventum.pl
  • "Rudowłosa", "Mag w czerni", "Zielonooki demon", "Złotousta diablica" Jaye Wells - seria wygląda dość ciekawie, choć nie spieszy mi się do czytania. Mam nadzieję, że okaże się całkiem dobra :) Wygrana na portalu upadli.pl
  • "Ocean na końcu drogi" Neil Gaiman - dawno, dawno temu czytałam jego "Koralinę" i na tym się skończyło, choć książka bardzo mi się spodobała. Postanowiłam w końcu zapoznać się z kolejnymi jego dziełami, a padło na najnowsze :) Od literatura.juventum.pl
  • "Niezbędnik obserwatorów gwiazd" Matthew Quick - o tej powieści wiedzą także obserwatorzy fanpejdża. Właśnie kończę, recenzja na dniach. Książka jest świetna i z pewnością przeczytam inne dzieła tego autora :) Od Otwartego.
  • "Mrówki w płonącym ognisku" Teresa Oleś-Owczarkowa - miałam nadzieję na ciekawą powieść opartą na wspomnieniach. Książka do mnie nie trafiła, nie podobała mi się. Od Wydawnictwa M. Recenzja.
  • "Magiczna tajemnica" Agnieszka Łaska - totalna beznadzieja. O tym się niedługo przekonacie, jak wstawię na bloga recenzję ;) Od portalu Efantastyka.pl, tam jest też recenzja.
  • "Morza szept" Patricia Schröder - marzyłam o tej powieści i bardzo się ucieszyłam, kiedy do mnie przyszła. Już przeczytana, za jakiś czas będzie recenzja :) Od Efantastyki.pl
A na facebooku wstawiłam wczoraj kolejną wspaniałą wiadomość - ruszają prace nad "Miastem Popiołów"! <3 Producenci się zmobilizowani do nakręcenia tego filmu w 2014 roku, a już teraz poznaliśmy aktorkę, która dołączyła do obsady :)
Pozdrawiam!

sobota, 19 października 2013

"Cień Nocy" Andrea Cremer

13 komentarzy:

Autor: Andrea Cremer
Tytuł: Cień Nocy
Tytuł oryginału: Nightshade
Wydawnictwo: Amber
Miejsce i rok wydania: Warszawa 2011
Liczba stron: 416

Calla jest młodą alfą klanu wilkołaków Cień Nocy. Ma już ustaloną przyszłość przez Opiekunów, którym usługują. Po ukończeniu osiemnastu lat wyjdzie za mąż za alfę drugiego klanu, Kara Nocy, aby stworzyć nową grupę Strażników, której będą razem przewodzić. Do tej pory posłusznie wykonywała wszystkie rozkazy i zgadzała się z ich wolą. Ale kiedy łamie pierwszy zakaz ratując przed śmiercią pewnego chłopaka, zaczyna się buntować…  Robi się coraz niebezpieczniej, kiedy Shay, bo tak miał na imię ten młodzieniec, przenosi się do ich liceum. Calla zaczyna coś do niego czuć, choć Ren, młody alfa Kary Nocy, także nie pozostaje jej obojętny… Co wybierze dziewczyna – miłość czy posłuszeństwo? Swoim wyborem może ryzykować nie tylko własne życie, ale też życie swojej rodziny i przyjaciół.
Andrea Cremer mieszka z mężem i swoimi zwierzakami w Minnesocie. W dzieciństwie uwielbiała marzyć, często udawała się do pięknych i malowniczych miejsc w Wisconsin. Fascynowała ją magia. Jest fanką twórczości Christine Feehan. Debiutem pani Cremer jest „Cień Nocy”, pierwsza część serii. U nas, w Polsce, ukazały się jedynie dwa tomy cyklu, a wydawnictwo prawdopodobnie nie zamierza kontynuować serii.
Wcześniej nie zamierzałam czytać tej książki, nie miałam jej w planach. Ale tak wyszło, że kupiłam ją właściwie przez przypadek. W tamtym roku robiłam sobie prezent na urodziny, a w księgarni internetowej była przecena. Zauważyłam powieść, przeczytałam kilka opinii i postanowiłam dać jej szansę. Czy warto było?
Książka bardzo wciąga. Choć historia sama w sobie nie jest najlepsza, to chętnie zagłębiałam się w fabułę. A później nie mogłam się oderwać. Nawet kiedy nic się nie działo, to czytanie sprawiało przyjemność i chciałam poznać dalszy ciąg opowieści.
Bohaterowie nie są mocną stroną lektury. Są wręcz dużym minusem. Calli nie polubiłam, ale też tak bardzo jej nie znienawidziłam. Często mnie irytowała, podejmowała złe decyzje. A jej zauroczenie Shayem całkowicie niezrozumiałe. Nie podobało mi się to, że tak ryzykowała życie dla tego chłopaka. Jej postać po prostu nie przypadła mi do gustu. Ren za to okazał się całkiem niezły. Na pierwszy rzut oka widać, że zależy mu na Calli i dobru klanu. Nie zmuszał jej do niczego, ale nie podobało mu się jej zainteresowanie Shayem. I w tym go popierałam. Też czułam wściekłość. Samego Shaya nie mogłam znieść. Kiedy tylko się pojawił, wiedziałam, że będą kłopoty. Tak mnie wkurzał, że miałam ochotę rozszarpać książkę na strzępy. Ta jego naiwność, głupota, upór i obstawanie przy swoim…  Nie znał zasad rządzących Strażnikami, a kłócił się o nie z główną bohaterką. Doprawdy, nie mam pojęcia, co ona w nim widziała. Ja sto razy bardziej wolałam Rena. Ale jestem prawie pewna, że dziewczyna wybierze tego drugiego. To najgorsza postać ze wszystkich i nie mogę tego przeboleć.
Końcówka książki jest beznadziejna. Nie chcę za dużo zdradzać, ale miałam nadzieję, że Calla pójdzie po rozum do głowy. Ostatnie pięćdziesiąt stron to męki i katusze, choć akcja mknie w szybkim tempie i czytanie powinno sprawiać największą przyjemność. To nie było na moje nerwy…
Andrea Cremer posługuje się prostym językiem, dzięki któremu powieść czyta się jeszcze szybciej. Potrafi wciągnąć czytelnika w swoją opowieść, choć nie jest ona wysokich lotów. Było dużo opisów, które ułatwiały wyobrażanie sobie świata wilkołaków. Autorka dobrze wyjaśniła czym są Strażnicy i Opiekunowie, świetnie dopracowała ich historię.
„Cień Nocy” ma zjawiskową okładkę. To głównie ona zachęciła mnie do lektury. Pięknie wygląda na półce, przyciąga wzrok. Szkoda, że nie kryje tak wspaniałej treści. Czcionka w środku jest wygodna dla wzroku, nie męczy oczu.
Powieść pani Cremer nie jest zła, ale też nie dobra. Znalazłam w niej wiele mankamentów i niestety nie mogłam zatracić się w historii. Bohaterowie i ich wybory bardzo mnie irytowały, Shaya nie mogłam znieść. Nie wiem, czy sięgnę po drugą część. „Cień Nocy” skończył się tak, że wiem, iż „Blask Nocy” będzie kosztował mnie jeszcze więcej nerwów. Nie wiem, czy chcę wiedzieć, co będzie dalej. Mimo wszystko jest to wciągająca i przyjemna lektura, mniej wymagający czytelnicy mogą być zachwyceni światem przedstawionym przez autorkę.
Moja ocena: 5/10
 

niedziela, 13 października 2013

"Wiosna w Różanach" Bogna Ziembicka

3 komentarze:

Autor: Bogna Ziembicka
Tytuł: Wiosna w Różanach
Wydawnictwo: Otwarte
Miejsce i rok wydania: Kraków 2013
Liczba stron: 370

Zofia Borucka po wielu trudnościach i przykrościach odnalazła szczęście. Odzyskała dom w Różanach, który tak bardzo kochała, a jej związek z Krzysztofem kwitnie, spodziewa się jego dziecka. Eryk cierpi po jej wyborze, jednak jest w każdej chwili gotów, aby powrócić do Zosi. Natomiast Marianna poznaje dwóch przystojnych panów, którzy okazują jej zainteresowanie. Co z tego wyniknie? Wkrótce życie Zosi zaczyna się walić. Spotyka ją nieszczęście za nieszczęściem i odbiera jej wszelką chęć do życia. Jej najbliżsi również muszą poradzić sobie z tymi problemami i nauczyć się dalej egzystować. Panna Borucka wyjeżdża do Włoch, Marianna randkuje z dwoma mężczyznami, natomiast Eryk szuka pocieszenia u koleżanki z pracy. Poznajcie dalszą historię bohaterów poznanych w „Drodze do Różan”!
Pierwszy tom serii niezmiernie przypadł mi do gustu. Byłam zachwycona samą ideą, jak i wykonaniem. Dawno powieść obyczajowa tak mnie nie wciągnęła, przeżywałam wszystko wraz z bohaterami, razem z nimi płakałam i śmiałam się. Może dlatego, że akcja została osadzona w Polsce, a dokładnie w Krakowie i pobliskich Różanach, co sprawiło, że opowieść stała się dla mnie bardziej realna i bliska. Z niecierpliwością wyczekiwałam nowego wydania drugiej części, które pięknie się prezentuje.
„Wiosna w Różanach” jak najbardziej spełniła moje oczekiwania. Stęskniłam się za Zosią, a dzięki tej książce mogłam do niej powrócić. Cała historia jest wspaniała, wzruszająca i wzbogacona o nowe wątki, jakich nie było w pierwszym tomie.
Pierwsze, co mi się rzuciło w oczy, to większa rola Marianny w książce. W poprzednim tomie owszem, była ważna, ale tutaj ośmielę się nawet stwierdzić, że więcej rozdziałów było poświęconych jej, a nie Zosi. Uważam to za duży plus, ponieważ pani Ziembicka nie skupia się na jednej postaci, ale tworzy z wielką dokładnością każdego bohatera. Historia Marianny okazała się niezwykle ciekawa, tym bardziej, że przyjaciółkę panny Boruckiej bardzo polubiłam już w „Drodze do Różan”.
Bardzo się cieszyłam, że mogłam znów „spotkać się” z Zosią, choć serce mi się krajało, kiedy czytałam o jej cierpieniu i co jej się przydarzyło. Początkowo nie mogłam w to uwierzyć. Jej powrót do normalności, codzienności odbywał się stopniowo. Nie popadła w zbyt wielką depresję, ale też nie przeszła obok tragedii obojętnie, zostało to przedstawione bardzo realistycznie. Autorka dobrze zrobiła, że dodała wątki Marianny, ponieważ gdyby ta część skupiała się tylko na Zosi, z czasem czytelnik zaczynałby się nudzić jej chwilami słabości. To zostało zastąpione rozdziałami o jej przyjaciółce.
Co kilkadziesiąt stron występowały także Przepisy Pani Zuzanny na proste potrawy, które zostały wspomniane w książce. Za każdym razem, kiedy niania gotowała, ja robiłam się głodna. Ten zbiór kilku przepisów jest idealnym rozwiązaniem. Każda kobieta będzie mogła nie tylko przeczytać powieść, lecz także jej posmakować!
Bogna Ziembicka posługuje się niesamowitym językiem, który sprawiał, że powieść pochłaniała mnie bez reszty. Nie sądziłam, że obyczajówki mogą tak wciągać, ale ta jest tego najlepszym przykładem. Wykreowała intrygujących bohaterów, z którymi bardzo szybko się zżyłam. Pani Ziembicka ma naprawdę świetny styl i przeczytam wszystko, co wyjdzie spod jej pióra.
Wątek Natalii Berg również okazał się interesującym dodatkiem. W pierwszej części mieliśmy okazję ją poznać, ale była to postać epizodyczna. Tym razem odegrała ważniejszą rolę. Czytelnik ma okazję poznać jej przeszłość i zamiary dotyczące innych bohaterów. Tę część powieści czytałam niemal z napięciem i byłam ciekawa, co wyniknie z jej intryg.
Podsumowując, „Wiosna w Różanach” to doskonała powieść na jesień. Można się oderwać na chwilę od szarej rzeczywistości. W tej części wiele razy się wzruszyłam, wydaje mi się, że było w niej więcej smutnych chwil. Bogna Ziembicka od teraz staje się jedną z moich ulubionych polskich autorek. To wspaniały przykład, że Polak też potrafi napisać coś dobrego!
Moja ocena: 8/10

Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Otwarte
Możecie również przeczytać wywiad z autorką przeprowadzony przeze mnie - klik.

piątek, 11 października 2013

"Wampiry z Morganville. Księga 5: Miasto Widmo" Rachel Caine

5 komentarzy:

Autor: Rachel Caine
Tytuł: Wampiry z Morganville. Księga 5: Miasto Widmo
Tytuł oryginału: The Morganville Vampires. Ghost Town
Wydawnictwo: Amber
Miejsce i rok wydania: Warszawa 2011
Liczba stron: 400

Claire i jej przyjaciele powrócili do Morganville z małej wycieczki, jaką sobie urządzili. Niebezpieczeństwo i tam ich dopadło. Nie mogą zaznać dłuższego spokoju, cały czas przyciągają kłopoty. Tak jest i tym razem. Claire w obliczu zagrożenia zabija wampira, co jest karane w mieście śmiercią. Jednak Amelie, Założycielka Morganville, pozwala jej na odkupienie win poprzez pracę nad nowym systemem ochrony. Dziewczyna musi naprawić maszynę, która odpowiadała za utrzymywanie barier ochronnych, wymazywanie wspomnień, czy tworzenie portali. Podczas wykonywania zadania nie może pozwolić sobie na odpoczynek czy sen, ma dostarczane jedynie jedzenie. To wydaje jej się prawie nie wykonywalne, a jednak dzięki jej inteligencji udaje się. Później okazuje się, że mimo starań maszyna nie działa jak należy, a w Morganville robi się jeszcze niebezpieczniej, o ile to możliwe…
Rachel Caine to amerykańska pisarka powieści fantastycznych z elementami horroru i romansu. Tak naprawdę nazywa się Roxanne Longstreet Conrad. Napisała kilka serii, jednak w Polsce ukazały się do tej pory tylko dwie – „Czas wygnania” oraz „Wampiry z Morganville” powoli dobiegające końca. Za tę drugą serię bardzo cenię sobie autorkę. Nie mam dość tych książek, choć wampiry już dawno mi się znudziły.
Pisarka, choć nie wprowadziła niczego oryginalnego, nie przedstawiła krwiopijców w innym świetle, napisała interesujący cykl. Wszystkie części, które przeczytałam do tej pory, były bardzo wciągające. Z piątą nie jest inaczej.
„Miasto Widmo” trzyma w napięciu. Cały czas martwiłam się o bohaterów, czy przeżyją, czy uda im się uratować innych. W książce co chwilę coś się działo. Nie było czasu na odpoczynek, przyjaciele musieli działać, aby ocalić miasto.
Przez te wszystkie tomy, które mam już za sobą, bardzo zżyłam się z bohaterami, szczególnie czwórką głównych. Eve, Shane, Claire i Michael zostali świetnie wykreowani. Każdy ma zupełnie inny charakter, ale mimo to pasują do siebie i rozumiem, czemu się zaprzyjaźnili. Nie tylko Claire jest ważną postacią – bez pozostałej trójki nie wyobrażam sobie książki, oni także odgrywają ważną rolę. Claire na początku (w pierwszych częściach) wydawała się nieśmiała i nieco zagubiona, lecz zaczęła się zmieniać i z każdym tomem jest coraz pewniejsza siebie, odważniejsza, nie boi się walczyć o dobro ludzi. Ponadto jest bardzo inteligenta, nie bez powodu Amelie dała jej za zadanie naprawienie maszyny. Eve, zwariowana gotka, od początku lubiła Clarie i była za tym, aby zamieszkała z nimi w domu. Nieraz pokazała, że jest prawdziwą przyjaciółką, za którą pójdzie wszędzie. Michael zamieniony w wampira był gotów w każdej chwili bronić przyjaciół i walczyć za nich. I Shane. Zakochałam się w nim od pierwszych stron, na których się pojawił. Tworzy z główną bohaterką wspaniałą parę, jest bardzo opiekuńczy. Czasem okazuje także słabość, jaką jest jego przeszłość, a szczególnie rodzina. W „Mieście Widmo” bohaterowie i ich przyjaźń zostają wystawieni na próbę, która ukazuje, jak silne wiążą ich związki.
Wątek miłosny jest w powieści świetnym dodatkiem. Nie robi z książki przesłodzonego romansu, o nie. Z przyjemnością obserwowałam, jak rodzi się i rozwija uczucie między Claire i Shanem oraz Eve i Michaelem.
Bardzo spodobał mi się wątek z maszyną. W żadnej powieści, jakie do tej pory czytałam, nie spotkałam się z czymś takim. Cieszę się, że Rachel Caine wysila swoją wyobraźnię, aby stworzyć coś oryginalnego, coś, co by zaintrygowało czytelnika. Wcześniejszy komputer także był interesujący – sterował nim mózg martwej osoby, co mnie trochę przeraziło.
Muszę z przykrością stwierdzić, że wydawnictwo się nie spisało przy korekcie książki. Co kilka stron pojawiały się błędy – ortograficzne, interpunkcyjne, literówki. Miałam dość po jakimś czasie. Kilka jeszcze mogłam wybaczyć, lecz tu znalazłam ich mnóstwo. To naprawdę utrudnia czytanie i zaczęłam się zastanawiać, czy ktokolwiek sprawdził powieść przed wydaniem.
Podsumowując, „Miasto Widmo” bardzo mi się spodobało. Dorównuje poziomem do poprzednich części. Całą serię „Wampiry z Morganville” czytam z ogromną chęcią, ale też z sentymentem – to jedne z moich pierwszych książek o wampirach. Serdecznie polecam cały cykl.
Moja ocena: 8/10

Recenzja została napisana dla portalu literatura.juventum.pl

poniedziałek, 7 października 2013

"Mrówki w płonącym ognisku" Teresa Oleś-Owczarkowa

3 komentarze:

Autor: Teresa Oleś-Owczarkowa
Tytuł: Mrówki w płonącym ognisku
Wydawnictwo: M
Miejsce i rok wydania: Karków 2013
Liczba stron: 252

Blanowice – wieś, która niegdyś była pełna życia. Drewniane chaty, całe rodziny mieszkające pod jednym dachem, praca na polu, pieczenie chrupiącego chleba… Tak się prezentowało to miejsce przed wojną. Niestety teraz zostało zdominowane przez nowoczesne duże domy i z łatwością można wszędzie trafić po asfaltowych drogach. Teresa, jako mała dziewczynka pomieszkuje u babci, która się nią opiekuje. Rodzice nie mają na to czasu, dlatego zawieźli małą na wieś. Z początku ciężko jest jej się przystosować – inne dzieci nie chcą się z nią bawić ze względu na to, że jest obca. Jednak ona bardzo szybko przywykła do nowego otoczenia. Jej język niczym się nie różni od innych mieszkańców, zna wszystkie zakamarki i miejsca, w których może spędzać wolny czas. Jako dziecko jest obserwatorką przeróżnych wydarzeń mających miejsce w Blanowicach…
Teresa Oleś-Owczarkowa to z wykształcenia psycholog, mieszka w Krakowie. Zadebiutowała powieścią „Rauska”, a niedawno ukazały się „Mrówki w płonącym ognisku”, które są zbiorem jej wspomnień z dzieciństwa. Kiedyś autorka publikowała na łamach „Gościa Niedzielnego” oraz innych pismach, głównie na Śląsku.
Lubię od czasu do czasu przeczytać książkę opartą na wspomnieniach pisarzy. Można wtedy zobaczyć, jak wyglądało życie, kiedy mnie jeszcze nie było na świecie, lub niektórzy mogą powspominać razem z autorem, jeżeli wychowywali się w podobnych czasach. Ja lubię czytać o dzieciństwie. Kiedyś całkiem inaczej to wyglądało – dzieci bawiły się na podwórku, biegały, szukały nowych kryjówek, dziewczynki wychodziły z lalkami i kocem, wymyślało się piosenki, wierszyki… Teraz nie ma czegoś takiego. Sześciolatki w wolnym czasie siedzą przy komputerach, grają w bezsensowne gierki, nawet dziewczynki zamiast przebierać swoje lalki wolą robić to w Internecie.
Bardzo mi się spodobały niektóre opowieści, choćby ta o Stanisławie, umieszczona pod koniec książki. Przyjemnie się ją czytało, ale nie zabrakło w niej smutku. Niektóre momenty były wzruszające i trzymałam kciuki za Stasia i jego rodzinę.
Największym minusem był chaotyczny styl Teresy Oleś-Owczarkowej. W niektórych momentach się gubiłam – co jest teraźniejszością, a co przeszłością? Nie spodobał mi się jej język. Przeszkadzał mi także zapis rozmów mieszkańców wsi. Rozumiem, że pisarka chciała prawdziwie odzwierciedlić gwarę, to jak się na co dzień porozumiewali, jednak dla mnie okazało się to utrudnieniem w czytaniu.
Historie te przedstawiają prawdziwe życie ludzi przed wojną. Kobiety były traktowane w większości niczym przedmioty. To rodzice wybierali im kandydatów na męża (uwzględniano oczywiście swoje korzyści majątkowe), a one nie mogły się przeciwstawić, ani sprzeciwić swojemu małżonkowi. Musiały nauczyć się ich kochać i tolerować to, że codziennie, za wyjątkiem niedzieli, się upijają. Jednak czasem trafiały się takie wyjątkowe małżeństwa, które połączyła prawdziwa miłość i okazywali sobie nawzajem szacunek.
O ile historie mieszkańców Blanowic okazały się ciekawe, to filozoficzne i religijne przemyślenia autorki były dla mnie nużące. Oczywiście nie kwestionuję ich, w niektórych momentach przyznałabym jej rację, jednak miejscami się nudziłam i odkładałam powieść na bok. Liczyłam na większą ilość w wspomnień.
„Mrówki w płonącym ognisku” nie za bardzo przypadły mi do gustu. Miałam nadzieję na coś podobnego do „Ciotek” czy innych interesujących lektur opartych na wspomnieniach, jednak się rozczarowałam. Nie jest to taka lekka książka, jakiej się spodziewałam. Czytało się ją dosyć ciężko i często musiałam się zmuszać, żeby nie odłożyć jej na bok. Nie polecam, ale też nikomu nie odradzam.
Moja ocena: 4/10

Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwo M

sobota, 5 października 2013

"Strażniczka bramy" Michelle Zink

6 komentarzy:

Autor: Michelle Zink
Tytuł: Strażniczka bramy
Tytuł oryginału: Guardian of the Gate
Wydawnictwo: Telbit
Rok wydania: 2010
Liczba stron: 388

Lia mieszka teraz wraz ze swoją przyjaciółką w Londynie. Musiała oddalić się od swojej siostry bliźniaczki, która ze względu na Proroctwo jest dla niej zagrożeniem. Poprzez komplikacje przy porodzie ich role się odwróciły – Alice jako Strażniczka chce przepuścić Dusze do ich świata, a Amalia jako Brama sama musi je powstrzymać. Do ukończenia Proroctwa potrzebne są jej cztery klucze, a do tej pory odnalazła dwa. Dziewczyna musi się także udać na tajemniczą wyspę Altus, której położenie znają tylko nieliczni. Na wyspie mieszka jej ciotka, która wie, gdzie znajdują się zaginione strony proroctwa i co musi zrobić, aby doprowadzić je do końca. Przed Lią długa droga pełna niebezpieczeństw i starcie z siostrą. Czy uda jej się powstrzymać Dusze?
Pierwsza część trylogii, „Proroctwo sióstr” bardzo przypadła mi do gustu. Przeczytałam ją w szybkim tempie, zaintrygowała mnie i przede wszystkim wciągnęła. Spodobał mi się pomysł Michelle Zink na historię i sama idea Proroctwa. Nie wiadomo dokładnie, jak się ono zaczęło i dlaczego. Jestem bardzo ciekawa, jak się to wszystko skończy, czy któraś z sióstr umrze.
Powieść, tak jak jej poprzedniczka, bardzo mnie wciągnęła. Czyta się ją bardzo szybko, nawet się nie zauważa przemijających stron. Obawiałam się, że ta część nie wniesie niczego nowego i będzie słabsza, ale autorka mnie nie zawiodła. Dużo się działo w „Strażniczce Bramy” i jesteśmy już coraz bliżej do końca Proroctwa.
Wyspa Altus okazała się bardzo interesującym miejscem. Obowiązywały na niej inne zasady niż w czasach, w których żyła główna bohaterka, czyli około XIX w. Mieszkały tam inne Siostry Strażniczki (ponieważ było ich wiele pokoleń) i Obserwatorzy, czyli mężczyźni, którzy pilnowali przestrzegania prawa. Wyspa musiała być naprawdę pięknym miejscem i czytając marzyłam, aby móc choć na chwilę się na niej znaleźć.
W „Strażniczce Bramy” pojawiło się kilku nowych bohaterów. Tym, który najbardziej zapadł mi w pamięci był Dimitri. Na początku wzbudził we mnie nieufność, ale z każdą stroną coraz bardziej się do niego przekonywałam, aż stał się moją ulubioną postacią. Był o wiele lepszy niż James, do którego Lia też coś czuła. Przyjaciółki głównej bohaterki, które wcześniej tak bardzo lubiłam, w tej części nie odegrały aż tak ważnej roli i moja sympatia do nich nieco się zmniejszyła, co jest spowodowane jednym faktem, którego niestety nie mogę zdradzić. Zaczęły być nieco irytujące, a także niepotrzebne w tym tomie.
Oprawa graficzna książki bardzo mi się podoba. Okładki są proste, ale ładne, bez żadnych udziwnień i nadmiaru napisów. „Proroctwo sióstr” czytałam jeszcze w egzemplarzu ze starą i brzydką okładką, ale tam zwróciłam uwagę na czcionkę. Była duża i świetnie się dzięki niej czytało. W nowym wydaniu litery są co najmniej o połowę mniejsze, ale mimo moich obaw, tak samo szybko i bez przeszkód mogłam zapoznać się z lekturą.
Podsumowując, kontynuację „Proroctwa sióstr”, „Strażniczkę Bramy” uważam za jak najbardziej udaną. Powieść wciąga i czytelnik nie może się doczekać, kiedy pozna zakończenie historii. Serdecznie polecam trylogię, mam ogromną nadzieję, że nie zawiodę się na ostatnim tomie.
Moja ocena: 7/10

Recenzja została napisana dla portalu literatura.juventum.pl

środa, 2 października 2013

Październikowe zapowiedzi

11 komentarzy:
9 października
Autor: Sara Shepard
Tytuł: Gra w kłamstwa
Najgorsze w byciu martwym jest to, że niczego już nie przeżyjesz.
Nigdy więcej nie pocałujesz chłopaka.
Nigdy więcej żadnych sekretów.
Nigdy więcej plotek z dziewczynami.

Chciałam dostać coś, czego nikt inny jeszcze nie otrzymał – drugie życie.
Dzięki Emmie, mojej zaginionej siostrze bliźniaczce, mam na to szansę.

Poznaj nową książkę Sary Shepard, autorki bestsellerowej serii Pretty Little Liars.
To ekscytująca powieść o sekretach i kłamstwach, która zdobyła rzesze fanów na całym świecie. Na jej podstawie powstał serial telewizyjny The Lying Game.

Niech gra w kłamstwa się zacznie.
Autor: John Green
Tytuł: Szukając Alaski
Życie Milesa Haltera było totalną nudą aż do dnia, gdy zaczął naukę w równie nudnej szkole z internatem. Wtedy spotkał Alaskę Young.
Piękną, inteligentną, zabawną, seksowną, szaloną i do bólu fascynującą. Alaska owinęła sobie Milesa wokół palca, wciągając do swojego świata i kradnąc mu serce. Czy dzięki niej chłopak odnajdzie  to, czego szuka? Wielkie Być Może – najintensywniejsze i najprawdziwsze doświadczenie rzeczywistości.
Głęboko poruszający debiut Johna Greena, porównywany z przełomowym Buszującym w zbożu J.D. Salingera, to powieść o myślących i wrażliwych młodych ludziach. Zbuntowanych, szukających intensywnych wrażeń i odpowiedzi na najważniejsze pytania: o miłość, która wywraca świat do góry nogami, o przyjaźń, której doświadcza się na całe życie.
Autor: Abbi Glines
Tytuł: Spróbujmy jeszcze raz
Kochasz mężczyznę. Jednak wszystkie znaki na niebie pokazują, że nie możecie być razem. Co robisz?
Tajemnica, którą skrywał od lat nie miała ujrzeć światła dziennego. Gdy mu zaufała, okazało się, że całe jej życie było kłamstwem.
Miłość Blaire do Rusha jest nadal silna. I odwzajemniona. Jednak sekrety z przeszłości nie pozwalają jej zapomnieć, jak bardzo ją zranił.
Dziewczyna wraca w rodzinne strony, by zacząć od nowa. Pewna wiadomość przewraca jej życie do góry nogami.
Co zrobić, gdy osoba, której nie możesz ufać, jest tą, której zaufania potrzebujesz najbardziej?
Kłamiesz, unikasz prawdy i modlisz się, by twoje sekrety nigdy nie wyszły na jaw.
Lecz nie przestajesz kochać.
Autor: Neil Gaiman
Tytuł: Ocean na końcu drogi
"Ocean na końcu drogi" to książka o pamięci, magii i przetrwaniu, o potędze opowieści i mroku skrytym w każdym z nas, dzieło niezrównanej wyobraźni Neila Gaimana.
"Ocean na końcu drogi" to baśń, nadająca nowe ramy współczesnej fantasy: poruszająca, przerażająca i poetycka - czysta jak sen, delikatna jak skrzydełko motyla, niebezpieczna jak klinga w ciemności - owoc geniuszu narracyjnego Gaimana.
Dla naszego narratora wszystko zaczęło się czterdzieści lat temu, kiedy lokator, wynajmujący pokój u jego rodziców, ukradł im samochód i popełnił w nim samobójstwo, budząc tym czynem pradawne moce, które lepiej byłoby zostawić w spokoju. Pojawiają się mroczne stwory spoza naszego świata i nasz narrator potrzebuje wszystkich sił i sprytu, by nie stracić życia w obliczu pierwotnej grozy, zarówno tej przyczajonej w rodzinnym domu, jak i  sił, które gromadzą się, by ją zniszczyć.
Pomocy może szukać wyłącznie u trzech kobiet z farmy na końcu drogi. Najmłodsza z nich twierdzi, że jej staw to ocean. Najstarsza pamięta Wielki Wybuch.
 11 października
Autor: Matthew Quick
Tytuł: Niezbędnik obserwatorów gwiazd
Witajcie w Bellmont, gdzie rządzą czarne gangi oraz irlandzka mafia (zależy od dzielnicy) i gdzie mieszka Finley. Jego dziadek nie ma obu nóg, ojciec pracuje na nocną zmianę, a matka zginęła w okolicznościach, o których nikt nie chce mówić. Finley też nie chce mówić – odzywa się tylko wtedy, gdy musi. Woli grać w koszykówkę. Jedyną osobą, która rozumie Finleya, jest jego dziewczyna Erin. Oboje co wieczór spotykają się na dachu jego domu, patrzą w gwiazdy i marzą o tym, aby wydostać się z piekła, jakim jest Bellmont. Pewnego dnia trener Finleya prosi go o dziwną przysługę…

Podobnie jak w „Poradniku pozytywnego myślenia” bohaterowie tej historii w nietypowy sposób muszą zwalczyć przeciwności losu, zanim w końcu odnajdą szczęście.
Autor: Stefan Bachmann
Tytuł: Dziwni
Nie daj się zauważyć, a nie trafisz na stryczek. Bartłomiej i jego siostra Hettie żyją w zgodzie z tą brutalną zasadą. Bo są inni. Pewnego dnia, tacy jak oni zaczynają ginąć w tajemniczych okolicznościach. Bartłomiej nagle znajduje się w centrum zainteresowania dziwnych. Staje się numerem 10.
Intrygująca i pełna magii opowieść o przyjaźni i odwadze napisana przez genialnego nastolatka.
I wtedy coś się stało. Bartłomiej przyglądał się z takim napięciem, że pochylił się i nosem dotknął szyby. A gdy tylko jego skóra musnęła szkło, przez podwórze coś przemknęło, a pani sięgnęła do głowy i szarpnęła za swój kok. Bartłomiejowi krew ścięła się w żyłach. Tam, patrząc wprost na niego, znajdowała się druga twarz – mała brązowa i brzydka twarz jak powyginany korzeń, pomarszczona i z ostrymi zębami.
Ze stłumionym piskiem Bartłomiej cofnął się od okna, nie zwracając uwagi na wbijające mu się w dłonie drzazgi. „Nie, nie, nie. Nie mogła go widzieć. „Nikt nie mógł wiedzieć, że Bartłomiej tu jest.”
Autor: Cathryn Constable
Tytuł: Wilcza księżniczka
Osierocona i samotna Sophie marzy o tym, by być kimś wyjątkowym, ale nawet w najśmielszych snach nie wyobraża sobie tego, co ją spotka…
Podczas szkolnej wycieczki do Rosji Sophie wraz z dwiema przyjaciółkami zostaje porzucona w pociągu. Z opresji ratuje dziewczęta olśniewająca księżniczka Anna Wołkońska, która zabiera je do swego Pałacu Zimowego i mami opowieściami o zagubionych brylantach i tragicznej przeszłości. Gdy jednak zapada noc i pod pałac podchodzą wilki, Sophie odkrywa w zrujnowanym, pełnym tajemnic pałacu coś więcej niż świat ze swoich marzeń…





16 października
Autor: Carrie Ryan
Tytuł: Miejsca ciemne i puste
Jest wiele rzeczy, o których Annah chciałaby zapomnieć: wyraz twarzy siostry, gdy Annah zostawiła ją w Lesie Zębów i Rąk, jej pierwsze spojrzenie na Hordę na ulicach Mrocznego Miasta, wpijający się w nią drut kolczasty, który zostawił jej blizny na resztę życia. Ale przede wszystkim Annah chciałaby zapomnieć o dniu, w którym Elias zostawił ją, by dołączyć do Rekrutów.
Świat Annah zatrzymał się i od tamtej pory dziewczyna wciąż czeka na powrót Eliasa. Bez niego nie czuje się bardziej żywa od zmarłych, włóczących się po otaczających ją ruinach. Aż pewnego dnia poznaje Catchera i jej serce znowu zaczyna bić szybciej.
Ale Catcher skrywa swoje własne tajemnice. Mroczne, przerażające prawdy łączące go z przeszłością, o której Annah tak bardzo chciała zapomnieć, a także przyszłością, o której bała się myśleć. Wszystko leży w jej rękach: czy będzie w stanie dalej żyć w świecie pokrytym krwią żywych? Czy może jedyną ucieczką przed potwornością Powrotu okaże się dla niej śmierć?
23 października
Autor: Jennifer Echols
Tytuł: Odlot
Leah zawsze marzyła o tym żeby latać. Mieszkając z matką, którą bardziej niż wychowywanie córki interesowali mężczyźni, dziewczyna oszczędzała każdego dolara, by tylko spełnić swoje marzenie. Teraz, w wieku siedemnastu lat, jest już wystarczająco dobra, by pracować dla pana Halla i pilotować niewielkie, ciągnące za sobą bannery, samoloty. Jednak szczęście Leah nie trwa długo.

Pan Hall umiera i zostawia biznes w rękach dwóch synów - powszechnie lubianego Aleca i uzależnionego od adrenaliny Graysona. Dziewczyna nie ma ochoty stać się częścią wojny, którą toczą ze sobą bracia, nie ma jednak wyjścia. Grayson, w którym Leah od lat potajemnie się podkochuje,  poznał jej tajemnicę i wykorzystuje ją, by zmusić dziewczynę do współpracy.
Autor: Rachel Cohn
Tytuł: Beta
Porywająca i niezapomniana historia o odwadze i miłości w niemoralnym świecie.

Elizję stworzono po to, by służyła mieszkańcom Dominium, rajskiej wyspy, na której mieszkają najbogatsi ludzie na Ziemi. Szesnastolatka jest klonem bez emocji, które mogłyby ją odrywać od bycia opiekunką dzieci gubernatora.

Kiedy jednak spotyka Tahira, wspaniałego, enigmatycznego młodzieńca, pochodzącego z jednej z najbardziej wpływowych rodzin, niespodziewane emocje zaczynają pojawiać się w jej umyśle. Elizja nie rozumie, co się z nią dzieje, nie wie, jak sobie radzić z czymś, czego nigdy się nie spodziewała.

Jeżeli inni dowiedzą się o tym, że Elizja potrafi kochać, czeka ją przerażający los. Ale pożądanie do Tahira jest zbyt silne, by móc je ignorować. Gdy okrutny los ich rozdziela, dziewczyna postanawia uciec, bez względu na koszty!
Autor: Katarzyna Michalak
Tytuł: Gra o Ferrin
Wspaniała saga fantasy o zwykłej dziewczynie, w niezwykłym świecie.
Intryga, miłość, fatum i zaskakujące wybory. Gra o Ferrin nie pozwoli ci wrócić do rzeczywistości!
O czym jest „Gra”? Jest o emocjach… Emocjach tak silnych, że czytających porywają za sobą jak cyklon.  Jest o Miłości odbierającej zmysły i rozsądek, i Nienawiści, zapierającej dech w piersiach. Jest o Przyjaźni. I o Wielkiej Zdradzie, a zdrajcą okaże się zupełnie kto inny, niż się od początku wydaje. O Wyborze, który wyborem nie jest, bo nie można wybierać między złem, a złem. O uczuciach i wygranej, która staje się porażką...
W „Grze” nic nie jest łatwe i proste.
Katarzyna Michalak
Karolina,  lekarka pogotowia, jedzie ratować młodą samobójczynię. Nie przypuszcza, że za chwilę straci wszystkie bliskie osoby i cały jej świat legnie w gruzach. Nie mogąc się z tym pogodzić, postanawia uciec do Ferrinu – magicznego świata, który znała z opowieści z dzieciństwa.  Wpada jednak w sam środek krwawej wojny. Karolina, która w Ferrinie zmienia się w Anaelę dell’Iderei, Gwiazdę Ferrinu, Pierwszą z Przepowiedni, staje się zakładnikiem sił dobra i zła. Kto stoi za Wielką Wojną, kto jest sojusznikiem, a kto wrogiem? Prawda, którą dziewczyna powoli odkrywa, mrozi krew w żyłach. Przepowiednia jest prawdziwa, ale jej wypełnienie będzie kosztować Anaelę, więcej niż może ona dać. Anaela pozna niszczącą siłę uczuć i stanie przed najtrudniejszym wyborem: jak kochać kogoś, kogo się nienawidzi;  jak rozróżnić przyjaciela od śmiertelnego wroga …
Świat Ferrinu jest przesiąknięty mocnymi emocjami, których zwykłe serce może nie wytrzymać.
Autor: Kai Meyer
Tytuł: Przebudzenie Arkadii
Gdy zbuntowana Rosa ucieka z Nowego Jorku, by zamieszkać z ciotką na Sycylii, trafia prosto do mrocznego świata mafii, korupcji i wielowiekowej walki starych sycylijskich rodów. Przypadkiem spotyka tajemniczego, przystojnego Alessadra, który ją nieodparcie pociąga, choć jego postać niesie niebezpieczeństwo dla Rosy i jej rodziny. W centrum wydarzeń tkwi pradawna legenda o Arkadii, której mieszkańcy potrafili zmieniać się w zwierzęta. Rosa musi rozwiązać tajemnicę z przeszłości, zanim rozpęta się zło…







Październik oznacza kolejne nowe książki. Wszystkie z tej listy bardzo chciałabym przeczytać, ale największe MUST HAVE to "Gra w kłamstwa", "Szukając Alaski" oraz "Beta". A co Was najbardziej zainteresowało? Piszcie.
Pozdrawiam!