wtorek, 31 grudnia 2013

Podsumowanie roku 2013

7 komentarzy:
Rok 2013 mogę uznać za dobry. Wydarzyło się w nim wiele bardzo miłych i przyjemnych rzeczy, spełniło się kilka moich marzeń. Ale z drugiej strony czekało mnie również kilka niezbyt dobrych chwil, o których wolałabym zapomnieć. Wiadomo - nigdy nie będzie idealnie. Ale ja mam szczerą nadzieję, że rok 2014 okaże się jeszcze lepszy i miło go zapamiętam. Czeka mnie wiele ważnych wydarzeń i wyborów, ale ogólnie jestem do wszystkiego optymistycznie nastawiona :)
Jestem zadowolona ze wszystkich wyników. Zdecydowanie przebijają poprzedni rok. Zresztą, sami zobaczcie :)
  1. "Niewiarygodne. Pretty Little Liars" Sara Shepard (320 stron)
  2. "Zepsute. Pretty Little Liars" Sara Shepard (314 stron)
  3. "Miasto Szkła" Cassandra Clare (526 stron)
  4. "Siostry Pancerne i pies" Agnieszka Tyszka (144 strony) 
  5. "Igrzyska śmierci" Suzanne Collins (351 stron)
  6. "Dom nad morzem" Santa Montefiore (607 stron) 
  7. "Miasto Upadłych Aniołów" Cassandra Clare (436 stron)
  8. "Miasto Zagubionych Dusz" Cassandra Clare (550 stron)
  9. "Stary człowiek i morze" Ernest Hemingway (68 stron)
  10. "Poduszka w różowe słonie" Joanna M. Chmielewska (277 stron)
  11. "Najgorsza rzecz, jaką zrobiła" Alice Kuipers (227 stron)
  12. "Wszystkie dziewczyny kochają brylanty" Anna i Siergiej Litwinowie (338 stron)
  13. "Wybrani" C.J. Daugherty (435 stron)
  14. "Piękne istoty" Kami Garcia, Margaret Stohl (536 stron)
  15. "Agnes Grey" Anne Brontë (232 strony)
  16. "Obsydianowe serce cz. 1" Ju Honisch (452 strony)
  17. "Proroctwo sióstr" Michelle Zink (367 stron)
  18. "Skąpiec" Molier (106 stron)
  19. "Ja, anielica" Katarzyna Berenika Miszczuk (381 stron)
  20. "Ever" Alyson Noël (299 stron)
  21. "Niezgodna" Veronica Roth (351 stron)
  22. "Nigdy i na zawsze" Ann Brashares (352 strony)
  23. "Błękit Szafiru" Kerstin Gier (364 strony)
  24. "Karminowy szal" Joanna M. Chmielewska (228 stron)
  25. "Pierwszy grób po prawej" Darynda Jones (372 strony)
  26. "Unika. Płomień Życia" E.J. Allibis (448 stron)
  27. "Ciotki" Anna Drzewicka (152 strony)
  28. "Opium w rosole" Małgorzata Musierowicz (236 stron)
  29. "Klątwa tygrysa" Colleen Houck (360 stron)
  30. "Ostatnia piosenka" Nicholas Sparks (448 stron)
  31. "Single" Meredith Goldstein (238 stron)
  32. "Unika. Ostatnie wrota" E.J. Allibis (400 stron)
  33. "Droga do Różan" Bogna Ziembicka (416 stron)
  34. "Klątwa tygrysa. Wyzwanie" Colleen Houck (416 stron)
  35. "Sztuka uprawiania róż z kolcami" Margaret Dilloway (440 stron)
  36. "Zamek i klucz" Sarah Dessen (344 strony)
  37. "Drozdy. Dotyk przeznaczenia" Chuck Wendig (320 stron)
  38. "Klątwa tygrysa. Wyprawa" Colleen Houck (470 stron)
  39. "Drozdy. Posłaniec śmierci" Chuck Wendig (367 stron)
  40. "Klątwa tygrysa. Przeznaczenie" Colleen Houck (386 stron)
  41. "Zieleń Szmaragdu" Kerstin Gier (455 stron)
  42. "Winter" Asia Greenhorn (454 strony)
  43. "Bogini oceanu" P.C. Cast (408 stron)
  44. "Sebastian" Anne Bishop (400 stron)
  45. "W pierścieniu ognia" Suzanne Collins (360 stron)
  46. "Melancholia sukuba" Richelle Mead (334 strony)
  47. "Wyspa z mgły i kamienia" Magdalena Kawka (285 stron)
  48. "Podboje sukuba" Richelle Mead (315 stron)
  49. "Marzenia sukuba" Richelle Mead (299 stron)
  50. "Wampiry z Morganville. Księga 5: Miasto widmo" Rachel Caine (391 stron)
  51. "Namiętność sukuba" Richelle Mead (334 strony)
  52. "Zbuntowana" Veronica Roth (368 stron)
  53. "Harry Potter i Kamień Filozoficzny" J.K. Rowling (328 stron)
  54. "Król Kruków" Maggie Stiefvater (490 stron)
  55. "Cienie sukuba" Richelle Mead (299 stron)
  56. "Piąta fala" Rick Yancey (508 stron)
  57. "Password" Mirjam Mous (328 stron)
  58. "Pretty Little Liars. Zabójcze" Sara Shepard (322 strony)
  59. "Śniąc na jawie" Gwen Hayes (320 stron)
  60. "Odkrycie sukuba" Richelle Mead (304 strony)
  61. "Wschodzący księżyc" Keri Arthur (440 stron)
  62. "Przez burze ognia" Veronica Rossi (362 strony)
  63. "Cień Nocy" Andrea Cremer (416 stron)
  64. "Upadli" Lauren Kate (464 strony)
  65. "Strażniczka Bramy" Michelle Zink (388 stron)
  66. "Mechaniczny anioł" Cassandra Clare (472 strony)
  67. "Magiczna tajemnica" Agnieszka Łaska (70 stron)
  68. "Mrówki w płonącym ognisku" Teresa Oleś-Owczarkowa (252 strony)
  69. "Dziedzictwo" C.J. Daugherty (398 stron)
  70. "Wiosna w Różanach" Bogna Ziembicka (370 stron)
  71. "Morza szept" Patricia Schröder (336 stron)
  72. "Oskar i pani Róża" Eric-Emmanuel Schmitt (88 stron)
  73. "World War Z" Max Brooks (544 strony)
  74. "Niezbędnik obserwatorów gwiazd" Matthew Quick (316 stron) 
  75. "MISSja survival" Libba Bray (448 stron)
  76. "Ocean na końcu drogi" Neil Gaiman (216 stron)
  77. "Krąg" Mats Strandberg, Sara Bergmark Elfgren (576 stron)
  78. "Mroczna bohaterka. Kolacja z wampirem" Abigail Gibbs (560 stron)
  79. "Poczwarka" Dorota Terakowska (322 strony)
  80. "Cicha jak ostatnie tchnienie" Joe Alex (192 strony)
  81. "Dom tajemnic" Chris Columbus, Ned Vizzini (510 stron)
  82. "Zakochana w mroku" Franny Billingsley (404 strony)
  83. "Kroniki ciemności. Łowca demonów" Agnieszka Michalska (200 stron)
  84. "Villette" Charlotte Brontë (688 stron)
  85. "Łza" Lauren Kate (416 stron)
  86. "Kosogłos" Suzanne Collins (376 stron)
  87. "Udręka" Lauren Kate (480 stron)
"Udrękę" jeszcze doczytuję, ale myślę, że dzisiaj zdążę :) 87 książek to aż o 21 więcej niż w tamtym roku :)
Ilość przeczytanych stron: 32220
Ilość stron na dzień: ok. 88
Liczba wszystkich wpisów na bloga: 126 (!)

Najlepsze książki przeczytane w tym roku: Miasto Szkła, Igrzyska śmierci, Miasto Upadłych Aniołów, Miasto Zagubionych Dusz, Nigdy i na zawsze, Błękit Szafiru, Ostatnia piosenka, Klątwa tygrysa. Przeznaczenie, Zieleń Szmaragdu, W pierścieniu ognia, Harry Potter i Kamień Filozoficzny, Król Kruków, Piąta fala, Odkrycie sukuba, Mechaniczny anioł, Dziedzictwo, Niezbędnik obserwatorów gwiazd, Kosogłos.
Pogrubione to te najlepsze, czyli trylogia Igrzyska śmierci, którą na zawsze zapamiętam <3 W tym roku przeczytałam wszystkie trzy części, kilka dni temu skończyłam ostatnią, która mnie zszokowała. Niedługo recenzja.

Najgorsze książki: Unika. Ostatnie wrota, Winter, Magiczna tajemnica, World War Z, Zakochana w mroku.

Postanowienia na 2014 rok:
  1. Przeczytać co najmniej 88 książek.
  2. Kupić nową półkę na książki.
  3. Pokazać na blogu swoją domową biblioteczkę.
  4. Czytać książki ze swoich półek.
  5. Przeczytać "Grę o tron" i "Władcę Pierścieni"
  6. Iść na III Targi Książki w Białymstoku i kupić dużo książek.
  7. Rozwijać się dalej w kierunku pisania recenzji.
I to by było na tyle :) Życzę wszystkim SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU <3
I na koniec taki pozytywny obrazek na nowy rok :)

wtorek, 24 grudnia 2013

Wyniki konkursu

7 komentarzy:
Dzisiaj tylko szybko podam obiecane wyniki konkursu :) Zgłosiło się aż czterdzieści osób, z czego się bardzo cieszę. Mam nadzieję, że za jakiś czas znów będę mogła coś zorganizować.

Zwycięzcą jest:

BlackorWhite55

Gratuluję i proszę o podanie adresu do wysyłki (mail ode mnie już poszedł :)). [zwycięzca ma na to 7 dni]

Pozdrawiam i jeszcze raz życzę wesołych świąt!

poniedziałek, 23 grudnia 2013

"Morza szept" Patricia Schröder

7 komentarzy:

Autor: Patricia Shröder
Tytuł: Morza szept
Tytuł oryginału: Meeresflüstern
Wydawnictwo: Dreams
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 336

Elodie nie może się pozbierać po śmierci ojca. Bez niego nie umie się odnaleźć w życiu, nie potrafi również uwierzyć, że już nigdy go nie zobaczy. Zdesperowana matka wysyła ją na pół roku do ciotki Grace, na Guernsey, aby tam córka pogodziła się ze stratą. Podróż na malowniczą wyspę wydaje się fantastyczną przygodą, jednak dziewczyna nie potrafi się z niej cieszyć. Od dzieciństwa boi się bowiem wody. Ledwo znosi kąpiel, a co dopiero powiedzieć o pływaniu w morzu. Nie czuje się komfortowo nawet w pobliżu zbiornika wodnego, odczuwa wtedy dziwaczne pieczenie lub swędzenie kostek. Pobyt na wyspie zapowiada się jednak ciekawie. Elodie poznaje Ruby, która staje się jej przyjaciółką, jej wielką miłość, Ashtona, oraz ich znajomych, w tym Cyrila, najprzystojniejszego chłopaka z paczki. Ten ostatni zaprasza ją na kolację już podczas pierwszego spotkania, co powoduje, że bohaterka zaczyna się nim bardziej interesować z każdym kolejnym wspólnym wyjściem. Sielankę na Guernsey przerywa śmierć pewnej dziewczyny. Została ona zamordowana, a okoliczności tego tragicznego zdarzenia są bardzo tajemnicze. Elodie zamierza sama odkryć sekrety wyspy i nieznajomych chłopaków, którzy niedawno pojawili się w mieście.
Patricia Schröder mieszka w Niemczech. Studiowała projektowanie tkanin i przez jakiś czas pracowała w zawodzie, lecz później całkowicie oddała się pisaniu. Po narodzinach dzieci przeprowadziła się nad morze, piękne widoki pobudziły jej wyobraźnię. Podróże na Wyspy Normandzkie zainspirowały ją do stworzenia trylogii o Elodie. Wkrótce stała się jedną z bardziej znanych autorek młodzieżowych.
Uwielbiam książki o przeróżnych morskich istotach. Syreny, trytony czy potwory żyjące w wodzie szalenie mnie interesują. Niestety, powieści o tej tematyce jest bardzo mało i nieczęsto mam okazję się z owymi zapoznać. Jednak wolę nieliczne, acz dobre lektury, niż całe masy powtarzających się tekstów. Wątek wodnych stworzeń jest wciąż świeży i pozostawia ogromne pole do popisu autorom. Po niesamowitej i intrygującej „Syrenie” jeszcze chętniej sięgam po powieści o tajemnicach, które kryją oceany. A jakie wrażenie wywarł na mnie „Morza szept”?
Tym, co mi się najbardziej nie spodobało i raziło podczas czytania, był styl autorki. Po pierwsze, w niektórych momentach pisała zbyt chaotycznie, nie umiałam odnaleźć się w sytuacji. Po drugie, często znajdywałam błędy stylistyczne, dość rażące, choć po części mogła to być wina korekty. Wydawało mi się, że pewne fragmenty nie zostały przez nikogo sprawdzone. Przez to niektóre zdania nie miały sensu i ciężko było w takich chwilach skupić się na czytaniu. Przykład (jeden z wielu): „Podążając za innym impulsem, weszłam krok na balkon i opuściłam dłonie na balustradę” (s. 218). Czasem także dialogi, uwagi czy komentarze wydawały mi się wymuszone i infantylne, płytkie. Nie wnosiły nic nowego i miałam wrażenie, że Patricia Schröder wstawiła je po to, aby przedłużyły powieść.
Bohaterowie specjalnie nie zapadli w mojej pamięci. Elodie była mi po prostu obojętna. Nie wywołała u mnie żadnych uczuć, dosłownie nic. Ani negatywnych emocji, ani pozytywnych. Podczas lektury lubię zżyć się z postaciami, a w tej książce nie miałam takich możliwości. Ruby okazała się sympatyczną osobą, lecz po jakimś czasie jej obraz zaczął mi się zamazywać. Dodatkowo, dziwne wydawało mi się to, że już po kilku dniach znajomości dziewczęta stały się najlepszymi przyjaciółkami. Gordian na początku przypadł mi do gustu, lubię tajemniczych chłopaków w powieściach, ale im więcej sekretów odkrywał, tym mniej mnie ciekawił, aż w końcu stał się nijaki.
„Morza szept” wciąga. Kiedy już się zacznie czytać tę książkę, nie można się od niej oderwać. Historia intrygowała mnie i chciałam się dowiedzieć, jakie sekrety skrywa wyspa i niektórzy mieszkańcy. Nie mogłam się doczekać, kiedy je odkryję. Szkoda, że zakończenie było nużące, nieco zawiodłam się na rozwiązaniach tajemnic, domyśliłam się ich.
Istoty opisane przez autorkę bardzo mi się spodobały. Po raz pierwszy miałam styczność z takimi gatunkami jak niksy, przez co czułam się mile zaskoczona. Dzięki powieści poznałam stworzenia z mitologii germańskiej, o której do tej pory niezbyt dużo wiedziałam.
Książka pięknie prezentuje się na półce. Okładka jest zjawiskowa i przyciąga wzrok, dodatkowo świetnie pasuje do treści i ma swój klimat. Do tekstu wewnątrz lektury została użyta czcionka, która nie męczy wzroku. Nieco przeszkadzały mi jednak fragmenty pisane kursywą, czytało się je ciężej niż inne.
„Morza szept” to powieść, jakiej oczekiwałam. Co prawda miałam skrytą nadzieję, że książka okaże się perełką, ale i tak się nie zawiodłam. Wspaniale można się przy niej odprężyć i powrócić do wakacji, które, niestety, zbyt szybko minęły. Jest to świetny przerywnik od nauki czy pracy. Serdecznie polecam młodzieży, ponieważ do tej grupy najlepiej przemówi omawiana pozycja.
Moja ocena: 7/10

Za egzemplarz książki serdecznie dziękuję portalowi Efantastyka.pl
WYZWANIE: CZYTAM FANTASTYKĘ
***
Kochani,
życzę Wam spokojnych, rodzinnych świąt Bożego Narodzenia, abyście wypoczęli w te wolne dni i nie musieli się niczym martwić, spełnienia marzeń, wielu sukcesów, duuużo dobrych książek, a przede wszystkim zdrowia i szczęścia :) I oczywiście szczęśliwego Nowego Roku, miejmy nadzieję, że będzie on naprawdę dobrym rokiem ^^

sobota, 21 grudnia 2013

"World War Z" Max Brooks

11 komentarzy:

Autor: Max Brooks
Tytuł: World War Z
Tytuł oryginału: World War Z
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Miejsce i rok wydania: Poznań 2013
Liczba stron: 544

W Chinach pojawia się pacjent „zero”. Jest on zarażony dziwaczną i przerażającą chorobą, która sprawia, że po śmierci ciało się reanimuje i staje się potworem żądnym ludzkiego mięsa. Poprzez ugryzienie innego człowieka zaraża go tym „wirusem”. Wkrótce coraz więcej ludzi z całego świata zaczyna przemieniać się w krwiożercze zombie, a władze wielu państw ukrywają ten problem przed obywatelami lub go ignorują. Jednak już po kilku miesiącach sprawa dotyczy całego świata. Choroba zawładnęła ludzkością, każdy broni się, jak może, lecz wygląda na to, że z zombie nie da się wygrać. Czy to oznacza koniec świata? Jak mogło do tego dojść? Skąd wzięła się choroba? „World War Z” odpowie Wam na te pytania.
Max Brooks to amerykański pisarz, aktor i autor scenariuszy. Specjalizuje się w gatunku science fiction. W 2003 roku wydał przewodnik „Zombie Survival” opowiadający o tym, jak obronić się przed żywymi trupami. Podobny temat poruszył w „World War Z” wydanej w 2006 roku – w Polsce niedawno wznowiono książkę z nową okładką. Brooks jest synem reżysera i producenta. Sam występował w wielu serialach i brał udział w współtworzeniu filmów animowanych.
Sama nie wiem, czemu sięgnęłam po tę powieść. Może dlatego, że ostatnio sporo o niej słyszałam, ponieważ do kin wszedł film? W każdym razie książka mnie ciekawiła i zbierała dużo, naprawdę dużo pozytywnych opinii. A ja nigdy nie czytałam nic o zombie. Po prostu ten temat mnie zbytnio nie interesował, do niedawna wręcz odpychał i nie czułam potrzeby zapoznania się bliżej z tymi potworami. Jednak postanowiłam dać szansę „World War Z” i przekonać się, co Max Brooks stworzył i co tak zachwyciło innych. Niestety nie dowiedziałam się tego i nie potrafię zrozumieć fenomenu powieści. Gdyby nie to, że ostatnio pojawiło się kilka nowych książek o zombie, które również mnie interesują, nigdy więcej nie sięgnęłabym po tego typu literaturę.
Wypożyczając lekturę z biblioteki, nie wiedziałam jeszcze, w jakiej formie jest ona napisana. Dopiero później, kiedy do niej zajrzałam, zaskoczył mnie fakt, że całość to zbiór wielu wywiadów jednego bohatera z mnóstwem innych postaci z przeróżnych miejsc na Ziemi. Zostały one dobrze przeprowadzone i wydawały się niesamowicie realne. Chwilami zastanawiałam się, czy to oby na pewno zmyślona historia. Wyglądały one niczym z najlepszych reportaży i gazet. Podziwiam autora również za to, że stworzył tylu oryginalnych bohaterów. Każda z osób opowiadających historię była inna, miała swoją przeszłość, cechy charakteru, które dobrze było widać podczas czytania. Nie wiem, czy ja bym umiała wczuć się w tyle postaci.
Niestety książka nie przeraziła mnie tak, jak powinna, nie zmroziła mi krwi w żyłach. Przeszkadzała w tym właśnie forma wywiadów – wydarzenia nie zostały dokładnie opowiedziane. Nie wzbudzały we mnie prawie żadnych emocji, może z zaledwie kilkoma wyjątkami. Do tej pory pamiętam historię niewidomego ogrodnika – ona najbardziej zapadła mi w pamięć i nawet wzruszyła.
Irytujący okazał się także fakt, że powieść nie jest jedną spójną historią, tylko dziesiątkami (setkami?) różnych, które łączy jeden motyw – wojna zombie. Za każdym razem inne miejsce akcji, inni bohaterowie, inne wydarzenie. Co prawda, każdemu Brooks poświęcił odpowiednią ilość stron, ale to nie jest wystarczająco dużo – to tylko streszczenie sytuacji, pominięcie szczegółów.
Podczas czytania okropnie się nudziłam. Często miałam dość lektury, chciałam ją jak najszybciej skończyć. A zajęła mi prawie dwa tygodnie. Nie miałam siły do niej wracać, ale mimo wszystko dawałam jej wiele szans. Miałam nadzieję, że może później będzie lepiej.
Podsumowując, bestseller „Wold War Z” nie podobał mi się. Znalazłam w nim kilka pozytywnych aspektów, ale to za mało jak na moje oczekiwania. Po powieści tego autora już raczej nie sięgnę, ale po literaturę z motywem zombie chętnie. Może inna książka bardziej przypadnie mi do gustu? Mam szczerą nadzieję, że tak. „World War Z” ze swojej strony nie polecam, choć możliwe, że innym może się spodobać.
Moja ocena: 3/10

Recenzja została napisana dla portalu literatura.juventum.pl
 WYZWANIE: CZYTAM FANTASTYKĘ

niedziela, 8 grudnia 2013

Film: W pierścieniu ognia - Francis Lawrence

14 komentarzy:
Tytuł: Igrzyska śmierci. W pierścieniu ognia
Reżyseria: Francis Lawrence
Produkcja: USA
Premiera światowa: 11 listopada 2013
Czas trwania: 2 godz. 26 min.
Gatunek: akcja, science-fiction


Katniss Everdeen i Peeta Mellark po wygraniu siedemdziesiątych czwartych Głodowych Igrzysk odbywają Tournée Zwycięzców. Odwiedzają każdy z dwunastu Dystryktów, wygłaszają przemowy, udzielają wywiadów, a na koniec udają się na przyjęcie do pałacu prezydenckiego. Każde z wystąpień budzi w dziewczynie przerażenie, ponieważ obywatele Panem uważają ich wybryk na arenie za początek buntu i rewolucji. Budzą się w nich nadzieje na obalenie Kapitolu i władz. Ich uwagę odwraca trzecie Ćwiećwiecze Poskromienia - jubileuszowe 75. Głodowe Igrzyska, na których panują specjalne zasady. W tym roku trybuci zostaną wylosowani z puli dotychczasowych zwycięzców. Co oznacza, że Katniss powraca na arenę...
Na wakacjach przeczytałam drugą część "Igrzysk śmierci" - "W pierścieniu ognia". Powieść mnie zachwyciła i długo nie mogłam przestać o niej myśleć. Ekranizacja pierwszego tomu nie zachwyciła mnie, choć film podobał mi się. Liczyłam na więcej. Jednak do drugiej części byłam nastawiona bardzo entuzjastycznie, przeczuwałam, że to będzie coś innego, zważywszy na to, iż filmem zajął się nowy reżyser. Im bliżej daty, kiedy miałam iść do kina, tym bardziej byłam podekscytowana. I w końcu nadszedł upragniony dzień. Żałuję, że już przeminął.
Wszystko zostało przedstawione dokładnie tak, jak sobie wyobrażałam, czytając książkę. Finnick, Johanna, arena, biczowanie Gale'a, arena, zakończenie, arena, wywiady dzień przed Igrzyskami i jeszcze raz ARENA! Byłam w ogromnym szoku, kiedy to wszystko zobaczyłam. Okazało się to tak realne, że film zapisał się u mnie we wspomnieniach, jakbym sama uczestniczyła w wydarzeniach, walczyła razem z Katniss i Peetą.
Ekranizacja była bardzo zgodna z książką, co się nieczęsto zdarza. Wszystkie najważniejsze sceny znalazły się w filmie i doskonale je przedstawiono. Jednak jednej rzeczy mi zabrakło, a bardzo chciałam ją zobaczyć. A mianowicie zegarka Heavensbee'ego. To mały element, ale dla mnie ważny. Mimo wszystko rozumiem, że nie dało się wszystkiego umieścić, film i tak trwał dość długo (choć dla mnie mógłby być dłuższy!).
Wiele razy bardzo się wzruszyłam. Smutne było wystąpienie Katniss i Peety w Jedenastym Dystrykcie. Kiedy pokazano twarz Rue i jej rodzinę, niemal się rozpłakałam. A kiedy zabijano tego staruszka, cała się trzęsłam z przerażenia. Co z tego, że znałam tę scenę ze zwiastunów. Najbardziej wzruszył mnie moment, kiedy podczas wywiadów wszyscy zwycięzcy trzymali się za ręce, pokazali, że są razem. Przepiękna chwila. Wtedy łzy stanęły mi w oczach i pewnie gdybym była sama, zaczęłabym płakać.
Aktorzy mistrzowsko odegrali swoje role. Nawet lepiej, niż w poprzedniej części. Jennifer Lawrence jest bezbłędna i dla mnie ona ma w sobie Katniss. Po prostu nią jest i koniec. Czuję, że odniesie jeszcze wiele sukcesów, a ja chętnie obejrzę ją w każdym filmie. Już się nie mogę doczekać "Poradnika pozytywnego myślenia", za który dostała Oscara. Josh Hucherson również wspaniale sobie poradził jako Peeta. W pierwszej części średnio mi pasował do tej roli, jednak teraz uważam, że jest idealny. I w tej ekranizacji wyglądał przystojniej. A Liamowi Hemsworth'owi również niczego nie brakuje. Doskonały Gale. Świetnie się wczuł w swoją rolę.
 Ścieżka dźwiękowa bardzo przypadła mi do gustu. Pasuje do ekranizacji i oddaje jej klimat. Najbardziej zapadła mi w pamięci piosenka "Atlas" Coldplay z napisów końcowych. Jak ja uwielbiam muzykę filmową! Dzięki niej mogę wspominać cudowne chwile.
"W pierścieniu ognia" mogę określić jako najlepszy film tego roku - dla mnie. Idealnie odzwierciedlił rewelacyjną książkę. Nie potrafię znaleźć w nim wad. To genialna ekranizacja. Do tej pory silnie przeżywam te wszystkie emocje towarzyszące oglądaniu. Czuję, jakbym sama brała udział w Głodowych Igrzyskach. I chcę jeszcze. Nie mogę się doczekać "Kosogłosa", który został podzielony na dwie części, co mnie bardzo cieszy. Nie będę musiała się tak szybko rozstawać z Katniss.
Moja ocena: 10/10

sobota, 7 grudnia 2013

"Dom tajemnic" Chris Columbus, Ned Vizzni

5 komentarzy:

Autor: Chris Columbus, Ned Vizzini
Tytuł: Dom tajemnic
Tytuł oryginału: House of Secrets
Wydawnictwo: Znak Emotikon
Miejsce i rok wydania: Kraków 2013
Liczba stron: 510

Kordelia, Brendan i Eleanor przeprowadzają się wraz z rodzicami do nowego domu. Wszystko w nim jest bardzo dziwne – drogocenne meble wyglądające, jakby ktoś wyniósł je z muzeum, przerażająca rzeźba na zewnątrz, a także jego była właścicielka – Dalia Kristoff, córka Denvera Kristoffa, pisarza. Ta staruszka pierwszego wieczora przerywa ich rodzinny wieczór i z furią wpada do domu. Niszczy w nim wszystko, zamienia budynek w ruderę i porywa rodziców. Za to rodzeństwo wysyła do niebezpiecznego świata i powierza im dziwaczną misję. Czy uda im się powrócić do swojego dawnego życia? Gdzie się tak naprawdę znaleźli? Jaką rolę odgrywają w tej historii?
Chris Columbus to amerykański reżyser, producent i scenarzysta. Jest znany z takich filmów jak „Harry Potter i Kamień Filozoficzny” (jak i druga część), „Kevin sam w domu” czy „Percy Jackson i bogowie olimpijscy: Złodziej pioruna”. „Dom tajemnic” jest jego debiutem literackim. Ned Vizzini to amerykański autor powieści dla młodzieży, do tej pory nieznany w Polsce. Książka napisana z Chrisem jest jego pierwszą przetłumaczoną na nasz język.
„Dom tajemnic” bardzo mnie intrygował, od kiedy ujrzałam go w zapowiedziach. Przyznam, że w dużej mierze zachęcił mnie fakt, iż został napisany przez reżysera „Harry’ego Pottera” i polecony przez samą J.K. Rowling. Wiem, że zazwyczaj są to beznadziejne chwyty reklamowe, ale pomyślałam, że Rowling nie poleci gniota. Dlatego podchodziłam do książki z dużym entuzjazmem i liczyłam na coś naprawdę dobrego. Czy się nie zawiodłam?
Bohaterowie zostali świetnie wykreowani. Każde z rodzeństwa zdążyłam dobrze poznać i polubić. Najbliższa z nich była mi Kordelia, jak tylko została przedstawiona, pomyślałam, że jest moją wierną kopią. Dopiero później dostrzegłam różnice między mną a nią, im więcej jej cech poznawałam. Ja często dokonałabym innych wyborów i inaczej bym się zachowała. Will, który pojawił się dopiero w magicznym świecie, również okazał się ciekawą postacią. Na początku nie mogłam do niego przywyknąć, nieco mnie irytował, ale później darzyłam go coraz większą sympatią.
Bardzo spodobał mi się świat wykreowany przez autorów. Mieli naprawdę ciekawy koncept i wykorzystali go najlepiej, jak mogli. W powieści wiele się dzieje i często następują nieoczekiwane zwroty akcji, dlatego czyta się ją jednym tchem. Bardzo wciąga.
Columbus i Vizzini świetnie się zgrali, pisząc „Dom tajemnic”, a warto zauważyć, że komunikowali się tylko przez maile. Kiedy czytałam, miałam wrażenie, że książkę pisała jedna osoba. Nie widać różnic stylów, nie ma chaosu i wszystko jest napisane zrozumiałym językiem.
Warto również wspomnieć o wspaniałym wydaniu lektury. Oprawa jest twarda i ma jeszcze dodatkowo papierową okładkę, na której tytuł jest pięknie wyróżniony – litery są wypukłe i lśnią pod promieniami światła. Książka cudownie prezentuje się na półce, wręcz wyróżnia się na niej, oczywiście w pozytywnym sensie. A w środku od czasu do czasu pojawiają się rysunki.
„Dom tajemnic” to powieść skierowana głównie do młodszej młodzieży. Osoby starsze szukające świetnej przygody, mrożącej krew w żyłach, mogą się zawieść, ponieważ „Dom tajemnic” może je po prostu znudzić. Za to dwunasto-, trzynastolatki będą się przy niej świetnie bawić.
Książka Columbusa i Vizzini’ego nie rozczarowała mnie pod żadnym względem. Bardzo przyjemnie się ją czytało i zdążyłam się już zaprzyjaźnić z bohaterami. Będę szczera, kiedy napiszę, że nie mogę się doczekać drugiej części. „Dom tajemnic” polecam szczególnie młodszym osobom, choć nie twierdzę, że starszym nie przypadnie do gustu. Może to być również doskonały prezent na święta.
Moja ocena: 7/10

Za egzemplarz książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Znak Emotikon

piątek, 6 grudnia 2013

Świąteczny konkurs

42 komentarze:
Regulamin:
1. Organizatorką jestem ja, April, właścicielka bloga http://decode-books.blogspot.com/.
2. Książka będąca nagrodą w konkursie pochodzi z mojej własnej biblioteczki.
3. Nagrodą jest powieść Neila Gaimana "Ocean na końcu drogi".
4. Konkurs trwa od 6 do 23 grudnia do godziny 23:59. Wyniki zostaną ogłoszone następnego dnia.
5. Nie wysyłam paczki poza teren Polski.
6. W konkursie może wziąć udział każdy - ten, kto ma bloga, jak i ten, kto go nie posiada.
7. Zgłoszenie powinno zawierać:
a) Wyrażenie chęci wzięcia udziału w konkursie (np. zgłaszam się)
b) Adres e-mail
c) Nick, pod którym obserwuje się bloga
d) Adres bloga, na którym widnieje baner konkursowy
e) Osoby anonimowe proszę o podanie imienia/nicku
8. Jako że nie musicie się wysilać, tym razem mam taki kaprys, aby każdy uczestnik był obserwatorem bloga oraz polubił fanpejdża. Wyjątkiem są osoby, które nie posiadają konta Google lub Facebooka.
9. Jeżeli nie zgłosi się przynajmniej 20 osób, nie przeprowadzę konkursu.

Mam nadzieję, że nagroda jest dla was zachęcająca i że będziecie zgłaszać się licznie :)
Życzę wszystkim powodzenia :)

czwartek, 5 grudnia 2013

Ekranizacje książek w 2014 roku

12 komentarzy:
W grudniu nie ma sensu pokazywać zapowiedzi książek, ponieważ prawie ich nie ma. Prawie wszystkie najbliższe nowości zostaną wydane dopiero w styczniu. Dlatego, tak jak w tamtym roku, w ostatnim miesiącu chcę przedstawić Wam zbliżające się ekranizacje powieści. Niektórych nie mogę się doczekać, a do innych podchodzę sceptycznie.

"Akademia wampirów"
14 lutego

W szkole imienia świętego Władimira wampiry czystej krwi – moroje – uczą się posługiwać swoimi nadnaturalnymi darami, a mieszańce – dampiry – szkolą się na ich opiekunów i oddanych strażników. Posępne mury kryją jednak więcej mrocznych tajemnic, niż można by podejrzewać. Lissie Dragomir, morojce ze szlachetnego rodu, grozi śmiertelne niebezpieczeństwo. Czy dampirka Rose, połączona z nią telepatyczną więzią, zdoła ochronić przyjaciółkę?

Przeczytałam wszystkie książki z serii i już od pierwszej części je pokochałam. Kiedy się dowiedziałam, że ma być ekranizacja, zaczęłam skakać po całym domu i krzyczeć z radości. Mój entuzjazm opadł, kiedy obejrzałam pierwszy zwiastun. Przeczuwam, że to będzie totalny niewypał. Ale i tak obejrzę :)


"Niezgodna"
21 marca

W dystopijnym Chicago nastoletnia Beatrice Prior, próbuje zmierzyć się z problemami jakie stawia przed nią społeczeństwo, które dzieli ludzi na podstawie cech charakteru - Prawość (szczerość), Altruizm (bezinteresowność), Nieustraszoność (odwagę), Serdeczność (pokojowe nastawienie) i Erudycja (inteligencję). Występuje ona ze swojej frakcji i dołącza do konkurencyjnej grupy, gdzie zakochuje się w pewnym tajemniczym mężczyźnie.

Książka bardzo mi się podobała, choć do filmu nie podchodziłam entuzjastycznie. Zwiastun nie wzbudził we mnie zbyt wielu emocji, ani mnie nie zachwycił, ani zraził. Mam nadzieję, że ekranizacja będzie choć w połowie tak dobra, jak książka ;)


"Gwiazd naszych wina"
?czerwiec?

Szesnastoletnia Hazel choruje na raka i tylko dzięki cudownej terapii jej życie zostało przedłużone o kilka lat.
Jednak nie chodzi do szkoły, nie ma przyjaciół, nie funkcjonuje jak inne dziewczyny w jej wieku, zmuszona do taszczenia ze sobą butli z tlenem i poddawania się ciężkim kuracjom. Nagły zwrot w jej życiu następuje, gdy na spotkaniu grupy wsparcia dla chorej młodzieży poznaje niezwykłego chłopaka. Augustus jest nie tylko wspaniały, ale również, co zaskakuje Hazel, bardzo nią zainteresowany. Tak zaczyna się dla niej podróż, nieoczekiwana i wytęskniona zarazem, w poszukiwaniu odpowiedzi na najważniejsze pytania: czym są choroba i zdrowie, co znaczy życie i śmierć, jaki ślad człowiek może po sobie zostawić na świecie.

Książki jeszcze nie czytałam, ale wszyscy tak ją zachwalają, że muszę niedługo to nadrobić. Tym bardziej, że mam ją już na półce ^_^ Nie ma jeszcze zwiastunów, ale mam nadzieję, że ekranizacja również będzie dobra.


"Kosogłos" cz.1
20 listopada

Katniss Everdeen wraz z matką i siostrą mieszka w Trzynastce - legendarnym podziemnym dystrykcie, który wbrew kłamliwej propagandzie Kapitolu przetrwał, a co więcej, szykuje się do rozprawy z dyktatorską władzą.
Katniss mimo początkowej niechęci, wykończona psychicznie i fizycznie ciężkimi przeżyciami na arenie, zgadza się zostać Kosogłosem - symbolem oporu przeciw kapitolińskiemu tyranowi.

Tego tomu jeszcze nie czytałam i boję się to zrobić. Nie chcę tak szybko rozstawać się z Katniss <3 Ale film "W pierścieniu ognia" był fenomenalny (już niedługo recenzja), więc umieram z niecierpliwości, chcę przeczytać i obejrzeć trzecią część! Jak dobrze, że ekranizacja będzie podzielona na dwie części :)

"Miasto Popiołów"
???

Clary Fray chciałaby, żeby jej życie znowu stało się normalne. Ale czy cokolwiek może takie być, skoro dziewczyna jest Nocnym Łowcą, zabijającym demony, jej matka została magicznie wprowadzona w stan śpiączki, a ona sama nagle zaczyna widzieć mieszkańców Podziemnego Świata – wilkołaki, wampiry, wróżki…

Jak pewnie wszyscy wiedzą, z kontynuacją filmu było dużo zamieszania, ale w końcu postanowiono się zmobilizować i chcą nakręcić "Miasto Popiołów" w następnym roku. Mam nadzieję, że uda im się to jak najszybciej :) 

Na które filmy Wy najbardziej czekacie? :) A może są jeszcze jakieś, o których zapomniałam? Jeśli tak, przypomnijcie ;)
Pozdrawiam!