sobota, 10 maja 2014

"Bez mojej zgody" Jodi Picoult


Autor: Jodi Picoult
Tytuł: Bez mojej zgody
Tytuł oryginału: My Sister’s Keeper
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Miejsce i rok wydania: Warszawa 2009
Liczba stron: 528

Nieodłączną częścią Anny jest jej siostra, Kate, u której w wieku dwóch lat zdiagnozowano ostrą białaczkę promielocytową. Aby przeżyć, potrzebowała dawcy ze zgodnym materiałem genetycznym. Dlatego Anna została nienaturalnie poczęta, aby jej tkanki wykazywały całkowitą zgodność z tkankami siostry. W wieku trzynastu lat ma za sobą wiele poważnych zabiegów medycznych, każdy miał na celu podtrzymanie życia Kate. Szpital jest jej drugim domem. Nastolatka ma dość i kiedy rodzice proszą ją, aby oddała siostrze nerkę, zaczyna się buntować. Jej decyzje mogą podzielić całą rodzinę, a dla ukochanej Kate być wyrokiem śmierci…
Jodi Picoult to znana amerykańska autorka bestsellerów. Nakład jej książek na całym świecie przekracza siedem milionów egzemplarzy, przetłumaczono je na trzydzieści języków. Spod jej pióra wyszło już ponad dwadzieścia powieści, w tym jedna została napisana z córką. Pięć doczekało się ekranizacji, w tym „Bez mojej zgody”.
Pani Picoult to jedna z pisarek, których dzieła chciałam przeczytać już od dawna. W swoich książkach porusza tematy tabu, o których na co dzień się nie mówi. Autorka nie boi się poruszać coraz trudniejszych zagadnień i skłaniać ludzi do myślenia. Uwielbiam tego typu lektury, przy których można się zastanowić nad pewnymi sprawami, wzruszyć się, a nawet zmienić swój punkt widzenia. Kiedy moja polonistka poleciła mi „Bez mojej zgody”, wiedziałam już, że od niej zacznie się moja przygoda z Jodi. I tak też się stało.
„Bez mojej zgody” to wielowątkowa powieść, która nie opowiada jedynie o rodzinie dotkniętej tragedią. Choroba jest tylko jednym z wielu tematów, jakie porusza. Oprócz niej występuje wiele innych wątków, równie ważnych. Rzeczywistość została wykreowana z niezwykłą precyzją i jest przez to bardzo realistyczna. Przez pewien czas mogłam zamieszkać w domu państwa Fitzgeraldów i obserwować przebieg wydarzeń. Kiedy opuściłam ten świat, poczułam, jakby ktoś wyrwał mi kawałek duszy. Bardzo zżyłam się z bohaterami i teraz brakuje mi ich.
Bardzo ciekawym zabiegiem jest narracja z kilku punktów widzenia. W każdym rozdziale historię opowiadała inna osoba, dzięki czemu mogłam poznać myśli wielu postaci. Prawie każdy bohater miał swoją „chwilę” na wyrażenie własnych uczuć. To wszystko spowodowało, że wydawało mi się, że bohaterowie są prawdziwymi ludźmi, że żyją naprawdę.
W całej lekturze znalazłam tylko jeden minus, a mianowicie przewidywalność. Trochę się na tym zawiodłam, ponieważ spodziewałam się takiego zakończenia, jakie zaserwowała Jodi Picoult. Nie było ono dla mnie żadnym zaskoczeniem, choć to nie spowodowało, że mi się nie podobało. Wręcz przeciwnie, uważam, że takie jest najlepsze, jakie mogę sobie wyobrazić.
Powieść została napisana lekkim i przystępnym językiem, jednak przez to poruszane zagadnienia wcale nie wydawały mi się lekceważone czy zaniedbane. Dzięki temu autorka mogła lepiej dotrzeć do swoich czytelników, pokazać im rzeczywistość tak bliską ich życiu. Mimo tego prostego stylu „Bez mojej zgody” nie czytało się tak lekko, jak mogłoby się wydawać. Jest to książka, przy której trzeba pomyśleć, ponieważ porusza ciężkie tematy. Ja nieraz musiałam odkładać lekturę, żeby się trochę zastanowić nad niektórymi sprawami. Często miałam mieszane uczucia, ponieważ powieść przedstawiała wszystko inaczej, niż sobie to wyobrażałam.
„Bez mojej zgody” to fenomenalna opowieść o cierpieniu, śmierci, chorobie, rodzinie i trudnych wyborach. Bardzo wzrusza, czyta się ją ze łzami w oczach i ściśniętym gardłem. Pomogła mi zrozumieć niektóre zagadnienia, a nawet zmieniła mój punkt widzenia. Z pewnością obejrzę film, aby przekonać się, czy jest tak samo dobry. Nie mogę się też doczekać lektury innych dzieł Jodi Picoult. To serdecznie polecam, jednak od razu uprzedzam, że do takiej książki trzeba dojrzeć.
Moja ocena: 10/10

Recenzja została napisana dla portalu literatura.juventum.pl

12 komentarzy:

  1. Też to właśnie czytam, zostało mi tylko 60 stron, więc zapewne dzisiaj też się u mnie pojawi recenzja tej książki :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Oglądałam film, ale książki nie czytałam. Słyszałam, że kończy się inaczej niż film dlatego na razie dam sobie z nią spokój i przeczytam coś innego tej autorki :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo lubię twórczość Jodi :) Bez mojej zgody w wersji książkowej mnie poruszyło, ale film, choć nieco inny, też dobrze wspominam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Intrygują mnie powieści Picoult ze względu na tematykę, jaką porusza. Jeśli autorce udaje się prawdziwie przedstawić myśli i emocje bohaterów, to teksty z pewnością są świetne. Sama jeszcze żadnego nie czytałam, ale "Bez mojej zgody" czeka już na półce na swoją kolej. (:

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie czytałam tej książki, choć brzmi bardzo ciekawie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Pamiętam film o takim tytule, ale po książkę nie zamierzałam sięgać. Teraz się zastanawiam, czy może jednak się nie skusić...

    OdpowiedzUsuń
  7. Książka jest wspaniała! Musze mieć <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Niedawno czytałam i rownież byłam pod wrażeniem, bardzo dobra książka. Podejrzewam jednak, że film może nie być równie dobry, ale to się okaże ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak ja dawno nie czytałem powieści Picoult... Tej też nie czytam, co szybko muszę nadrobić. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. pamiętam do dziś jak to czytałam :) Byłam chora i dlatego mogłam poświęcić calutki dzień na jej przeczytanie. Zaczęłam rano i czytałam dopóki jej nie skończyłam, nie potrafiłam się oderwać. I strasznie się pobeczałam przy końcu. Zakończenie przewidywalne? Oo... Ja uważam, że wręcz przeciwnie. O ile sprawa Anny była do przewidzenia, jak się zakończy, to kompletnie nie spodziewałam się tego, co się z Anną stanie na samiuteńkim końcu.
    A co do filmu, niestety mnie nie zachwycił. Głównie nie podobało mi się zakończenie, zostało zmienione. O ile obiektywnie patrząc - film kończy się bardziej prawdopodobnie, to jednak nienawidzę (z wyjątkami) kiedy film ma inne zakończenie niż książka.
    A co do autorki, gorąco polecam "To, co zostało". Co prawda przeczytałam mało jej książek, ale ta spodobała mi się najbardziej. I również trudna tematyka, ale dla nas Polaków szczególnie istotna. I trudno nie zadać sobie pytania, co byśmy zrobili, gdybyśmy byli w skórze głównej bohaterki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszyscy tak się dziwią, że uważam zakończenie za przewidywalne, ale po prostu nieraz spotkałam się w książkach z podobnym zakończeniem :) Ale nie wpływa to na moją ocenę - treść i sam przekaz są o wiele ważniejsze :)

      Usuń

Dziękuję za przeczytanie recenzji. Jeżeli zapoznałeś/aś się już z omawianą pozycją, podziel się ze mną swoim zdaniem, tylko proszę, nie spoileruj innym.